Informacje

Informacje:
1. Częstotliwość dodawania nowych rozdziałów to ok. co dwa dni.
2. Byłoby miło, gdybyście komentowali. Więcej komentarzy = szybciej opublikowany nowy rozdział.
Komentować może każdy, nawet anonimowy użytkownik, BRAK weryfikacji obrazkowej!:))
3. Jeśli jednak nie chce Ci się komentować, przynajmniej oceń rozdział (na dole posta). Dziękuję. x
4. Na stronie "Bohaterowie.." możesz zobaczyć jak wyglądają postacie w opowiadaniu. Zachęcam do systematycznego odwiedzania strony, gdyż jest ona aktualizowana z każdym rozdziałem.
5. Chcesz być informowany/a o nowych rozdziałach? NAPISZ na stronie 'Informowani'! Najlepiej, jeśli podasz nazwę twittera (np. @little_while) :)
6. Zamiast spamować pod rozdziałem, podaj link do swojego bloga na stronie "Polecam". Jeżeli ktoś zechce, chętnie odwiedzi Twojego bloga i będzie to bardziej skuteczne, gdyż będzie wiedział gdzie szukać adresu. x
7.W razie jakichkolwiek pytań, piszcie do mnie na twitterze: @little_while
8. Informacje stąd będą aktualizowane i czytając je, będziecie na bieżąco.

Każda Wasza opinia (w formie komentarza lub oceny) jest mile widziana:)


Aktualizowano: 02.08.2013r. 00:58

20.08.2013

Twelve.


-Hej! – pisnęła Danielle, wchodząc do pokoju.

-Hej. – odpowiedziałam ciepło i podeszłam do niej, by przytulić ją na powitanie.

-Przyniosłam trochę kosmetyków, żeby się solidnie przygotować. – posłała mi uroczy uśmiech, wskazując na spory, czerwony kuferek, który trzymała w dłoni.

-Och, ok. Ja też coś tam mam. – odwzajemniłam uśmiech, przypominając sobie o niewielkiej kolekcji przedmiotów, za pomocą których można stworzyć świetny makijaż.

-Wszystko dobrze? Kiepsko wyglądasz. – stwierdziła po chwili, dokładnie mi się przyglądając.

-Um… Nie spałam zbyt dobrze. Ale poza tym wszystko świetnie. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Przynajmniej co do pierwszej części wypowiedzi. Do drugiej powinnam dodać „Aktualnie”, bo było fatalnie i nie wiem jak długo będę potrafiła grać, że sprawy mają się dobrze. –Od czego zaczynamy? – dodałam po chwili, by zmienić temat. Nie chciałam rozmawiać o swoim samopoczuciu, bo znów mogłoby coś we mnie pęknąć, jak dzisiejszej nocy, którą prawie całą przepłakałam. Znów.

-Co ubierasz? – zapytała, kładąc kuferek na komodzie.

-Nie mam pojęcia. Nigdy jeszcze nie byłam na… - próbowałam jakoś sensownie to ująć. Zrobiłam przerwę, by się zastanowić. Na szczęście po chwili udało mi się odpowiednio dobrać słowa. - wydarzeniach tego typu, więc nie wiem, co powinnam ubrać. – dokończyłam, wzruszając ramionami. Czysta prawda. Szczerze, miałam nadzieję, że Dan mi pomoże.

-Ok. Mogę zobaczyć, czym dysponujesz? – zaproponowała. Wiedziałam, że w tych sprawach mogę liczyć na jej pomoc.

-Jasne. Ta szafa. – wskazałam na mebel, otwierając duże, drewniane drzwi.

Danielle od razu zabrała się za przeglądanie ubrań porozwieszanych na wieszakach i poukładanych na półkach. Szafa ta była pojemna i aż dziwne, że wszystkie moje ciuchy się tam zmieściły.

-Proponuję to. – odwróciła się w moją stronę, trzymając w ręku czarne jeansowe szorty z wysokim stanem i czarną bluzkę na cienkich ramiączkach z koronkowymi elementami.

-Zdaję się na ciebie. – posłałam jej ciepły uśmiech. Szczerze cieszyłam się z wybranego stroju. Nie musiałam męczyć się w krótkiej spódniczce czy sukience, a fakt, że ubrania były koloru czarnego, sprawiał, że byłam jeszcze bardziej przekonana.

Danielle miała na sobie jasny bralet z kwiatowym motywem, na nim jeansową krótką kurteczkę oraz lawendowe szorty, co świetnie się razem komponowało. Domyśliłam się, że w takim stroju wybiera się tam, więc poszłam do łazienki i przebrałam się w to, co mi podała. Zdecydowałam też, że na wierzch założę czarną, sportową marynarkę. Nie wyobrażałam sobie ubrać nic innego poza tym kolorem.

*

-Jak żyje Ci się z chłopakami? – zapytała, gdy rozprowadzałyśmy niewielką ilość pokładu na naszych twarzach. Na szczęście lustro w łazience było na tyle duże, byśmy obie jednocześnie mogły się w nim przeglądać.

-Nawet dobrze. Nie narzekam. – posłałam uśmiech do jej lustrzanego odbicia.

-To świetnie. Wiesz, oni są normalnymi chłopakami, tylko… - przerwała, zabawnie gestykulując dłońmi, by odpowiednio dobrać słowa. Jednak nie tylko ja czasem nie mogę ubrać myśli w zdanie.

-Mają dziwną pracę? – powiedziałam niepewnie. O to jej chodziło?

-Właśnie. Praca zmusza ich do robienia czegoś złego, ale tak naprawdę są dobrymi facetami, którzy ciepło i troskliwie traktują przyjaciół. – mówiła spokojnym tonem, przeglądając się, czy równomiernie rozprowadziła kosmetyk. –Kredka, czy eye-liner? – zapytała podnosząc z brzegu umywalki dwa ołówki.

-Eye-liner. – zdecydowałam, biorąc kosmetyk, który mi podała. –Wiem. Są dla mnie mili i wspierają mnie. Doceniam to. – powróciłam do poprzedniego tematu, rysując kreskę na górnej powiece.

-Szanują kobiety. Nie ranią ich, nie bawią się ich uczuciami, jak inni w tym fachu. – kontynuowała. Nie wiedziałam w jakim celu opowiada mi o tym. Żebym nie bała się ich?

-Rozumiem. Aczkolwiek chyba tylko Liam jest w związku. Z tego co wiem. – powiedziałam, porównując kreski na moich powiekach. Były niemal idealnie równe. Byłam zadowolona ze swojej pracy.

-Zgadza się. Ale…

-Hej, dziewczyny? Jesteście gotowe? – przerwał jej głos Nialla, który prawdopodobnie wszedł do pokoju.

-Jeszcze moment. Kończymy makijaż. – krzyknęłam, informując go.

-Ok. Czekamy na was. – odkrzyknął Niall, a następnie wyszedł z pokoju.

-Chyba musimy się pośpieszyć. – rzekła Danielle, nakładając brązowe cienie na powiekę.

-Chyba tak. – potwierdziłam, tuszując rzęsy. Miałam nadzieję, że dokończy to, co chciała powiedzieć, ale nie doczekałam się.

Następnie rozprowadziłam odrobinę błyszczyku na ustach. Dan zaproponowała szminkę, ale odmówiłam. Poprawiłam włosy, które wcześniej zakręciłam na lokówce w naturalne fale i spojrzałam na efekt końcowy. Wyglądałam co najmniej dobrze. Jednak w porównaniu do Danielle, czułam się jak brzydkie kaczątko.

*

Jechaliśmy już kilkanaście minut pustymi, ciemnymi ulicami Bradford. W tej części miasta jeszcze nie byłam i strasznie mnie przerażała. Tutaj nie przyszłabym nawet za dnia z ochroniarzami czy policjantami. Miałam tylko nadzieję, że chłopcy zdają sobie sprawę w jakim miejscu jesteśmy i zapewnią nam bezpieczeństwo. Mówiąc nam, mam na myśli głównie Danielle i mnie, bo byłyśmy praktycznie bezbronne.

Znajdowałam się wraz z Danielle, Niallem, Louisem i Liamem, który był kierowcą, w samochodzie marki BMW. Za nami natomiast jechał Zayn i Harry w granatowym, sportowym Audi R8. Marzyłam o tym, by się nim przejechać, ale niestety nic z tego.

Chłopcy wciąż żywo rozmawiali o zbliżającym się wyścigu.

Wjechaliśmy w wąską, długą uliczkę, prowadzącą do wielkiego placu, tętniącego życiem. Głośna muzyka, dużo świateł, tłum dobrze bawiących się ludzi i kilka sportowych samochodów, o które opierali się, zapewne, ich właściciele. Ustaliśmy z boku, nieopodal uliczki, którą tutaj dotarliśmy. Wygramoliłam się z samochodu, dzięki pomocy Nialla, gdyż Dan ponownie zmusiła mnie do włożenia szpilek. Podziękowałam mu i rozejrzałam się dokładniej.

W oczy rzuciły mi się wytapetowane dziewczyny, ubrane w bluzki, a raczej kawałki tkanin, ledwie zasłaniające ich wyeksponowany biust i krótkie spódniczki, sięgające do mniej więcej połowy pośladków. Na jedno wyszłoby, gdyby przyszły w samych stringach, bo i tak wszystko było widać. Przy nich czułam się ubrana jak zakonnica. Jednak po chwili odnalazłam wzrokiem inne dziewczyny, ubrane bardziej… normalnie. Bogu niech będą dzięki.

Następnie całą swoją uwagę poświęciłam na podziwianie samochodów. Określenie ich fajnymi, odlotowymi lub genialnymi, to zdecydowanie za mało, by opisać ich niezwykłość. Były zdecydowanie cudami świata. Czerwony Dodge Charger R/T; zielone Mitsubishi Eclipse; pomarańczowa Toyota Supra i kilka innych. Skąd znam je wszystkie? Są to najlepsze, moim zdaniem, z samochodów wyścigowych, którymi interesował się Olly. To on wpajał we mnie wiedzę na temat motoryzacji, którą chętnie przyjmowałam. Nie przyznawałam się do tego, bo dziewczynie nie wypada…

-Robi wrażenie, nie? – skinął głową w stronę samochodów stojący obok mnie Louis. Nawet nie wiedziałam w którym momencie znalazł się tuż obok.

-Tak. Zdecydowanie. – mruknęłam, lekko się uśmiechając. Ile bym dała, żeby móc się przejechać takim czymś. Zawrotna szybkość, adrenalina… chciałam tego doświadczyć. Może kiedyś? Dziś przyszłam podziwiać.

-Ten zielony jest od nas. – wskazał na samochód, który poprzednio zwrócił moją uwagę.

-Ten Mitsubishi Eclipse? – zapytałam zaskoczona. Gdybym miała możliwość, właśnie na niego bym stawiała.

-Znasz się na samochodach? – bardziej stwierdził, niż zapytał. Był zszokowany. Czy to takie dziwne, że kojarzę kilka niezłych maszyn? Nawet oglądając filmy, można je zapamiętać. Poza tym nie powinien być w szoku, bo to chyba logiczne, że wiem więcej dzięki bratu.

-Powiedzmy. – rzuciłam, próbując odwrócić uwagę od mojej osoby i zainteresowań.

-Chyba się z tobą ożenię. – zażartował, śmiejąc się ze swojego stwierdzenia. Odpowiedziałam tym samym, rozglądając się za pozostałymi.

-Chodźmy. – polecił Zayn, wyprzedzający nas. Poszliśmy za nim.

*

Stałam oparta o zielony Mitsubishi Eclipse, który wygrał dzisiejszy wyścig. Właściwie wygrał go Noah, kierowca z „gangu” chłopaków. Nie wiem o co się ścigali, jednak mam podejrzenia, że o pieniądze, bo były jakieś zakłady. W sumie nie wnikałam w to. Wyścig był doprawdy ekscytujący i podobałby mi się bardziej, gdybym nie musiała stać z boku, tylko brałabym czynniejszy udział w jakiś sposób. Start i meta były tutaj, na tym ogromnym placu, a trasa przebiegała przez ulice Bradford.

Przyglądałam się z boku migdalącym się do chłopaków, zdzirowacie wyglądającym dziewczynom. Co one z siebie zrobiły? Przerażało mnie to. Albo nie, miałam ochotę zwymiotować tu i teraz. Jakaś klęska dla rodzaju żeńskiego. Wypiłam kolejny łyk piwa, które przyniosła mi Danielle. Zaraz później zniknęła gdzieś z Liamem. Jak ostatnio. Pozostali również, łącznie z Zaynem. Jak nie ostatnio. Muzyka wciąż grała i niektórzy tańczyli (czyt. ocierali się o siebie i tym podobne), jednak nic jeszcze się nie rozkręciło, bo wciąż oblewano zwycięstwo chłopaków.

-Everdeen? Veronica Everdeen? – dobiegł do moich uszu męski głos, na dźwięk którego po plecach przeszły mi ciarki. Odwróciłam się powoli w stronę jego źródła. Młody mężczyzna z blond czupryną, prawdopodobnie niewiele starszy ode mnie, stał niedaleko mnie, przyglądając mi się uważnie. –Siostrzyczka Olly’ego? – kontynuował, gdy nie odpowiedziałam. Podszedł bliżej i objął mnie ramieniem, również opierając się o samochód. Próbowałam strącić jego ramię, jednak bezskutecznie. Był zbyt silny. I czułam od niego alkohol. Tak w ogóle, to skąd on mnie do cholery znał, skoro ja go nie znałam?

-Puść mnie. – syknęłam, ponownie podejmując próbę uwolnienia się z jego uścisku.

-Buntowniczka. – uśmiechnął się idiotycznie, mrugając do mnie.

-Puść. – powtórzyłam, a słowo to było tak nasączone jadem, że mogłoby zabić wszystkich ludzi tu zgromadzonych. A były ich setki.

-Słyszałem co stało się z twoim braciszkiem. Przykro mi. – udawał zmartwioną minę, odbierając mi piwo, które wypił za mnie. –Teraz zostałaś sama. Nie ma kto się tobą zająć, więc jeśli chcesz, to ja mogę się tobą zaopiekować. – szeptał przesadnie słodkim głosem, bawiąc się końcówkami moich włosów.

Zirytowana wbiłam szpilkę w jego stopę i korzystając z okazji, że poluźnił uścisk, wyrwałam się z jego objęć, odchodząc o kilka kroków. Jak dobrze, że dałam się namówić na te buty…

-Co do cholery?! To boli! – wrzasnął i kierował się w moją stronę, zaciskając pięści. Psychicznie przygotowywałam się na to, że może mnie uderzyć, czy cokolwiek, jednak na jego drodze, tuż przede mną stanął Zayn. Skąd on się tutaj wziął? Cofnęłam się o kolejne dwa małe kroki.

-Zostaw ją, Ben. – rzekł oschłym tonem, a jego sylwetka naprężyła się.

-Malik obrońca uciśnionych? – zakpił, jak się okazało, Ben, przemieszczając się w bok, by mieć mnie na widoku. –Zaoferowałem jej opiekę, bo jest tutaj sama. Biedactwo. – przechylił głowę, lustrując mnie od głowy do stóp, a na jego ustach malował się chamski grymas. Miał zamiar zmniejszyć dzielącą nas odległość, która wydawała mi się zbyt mała, bo dzieliły nas jakieś dwa metry, ale Zayn zatrzymał go, kładąc rękę na jego torsie, którą Ben od razu strącił.

-Nie radzę. Jest z nami. Nie potrzebuje twojej opieki. – syknął, zerkając na mnie, jakby chcąc się upewnić, czy wszystko w porządku. Stałam tam sparaliżowana. Nie było w porządku. Przeraził mnie ten facet. W jego spojrzeniu było coś, co wzbudzało we mnie strach.

-Z wami? – uniósł brwi, jednocześnie krzyżując ręce na piersi i patrzył w moim kierunku.

-Czegoś nie zrozumiałeś w mojej wypowiedzi? – rzucił Zayn, przyglądając mu się z irytacją. Schował dłonie do kieszeni skórzanej kurtki i czekał na odpowiedź. Lub na to, że sobie pójdzie.

-Mam pomysł. Ścigajmy się o nią. – powiedział nagle Ben, a mnie totalnie zamurowało. On. Chce. Się. ścigać. O. mnie. Czy ja dobrze zrozumiałam? Czy tutaj chodzi o mnie? Mylę się, prawda? Malik spojrzał na mnie równie zdziwiony. Posłałam mu przerażone spojrzenie.

-Oszalałeś? – wycedził nagle, niedowierzając.

-Ścigajmy się o nią. – powtórzył. - Jeśli ja wygram, jest moja, jeśli ty – twoja. – wzruszył ramionami, cwaniacko się szczerząc.

-Ona nie jest przedmiotem, idioto. – zbulwersował się, przeczesując nerwowo włosy. Chciałam krzyknąć, nie zgodzić się, uciec, walnąć go w twarz… ale po prostu stałam tam sparaliżowana i czekałam na to, co miało się stać.

-Boisz się, że przegrasz? To w końcu dwa lata. Wyszedłeś z wprawy? – mówił ironicznie Ben, starając się trafić w czuły punkt. –Daj spokój, to tylko dziewczyna. Martwisz się, że stracisz dziwkę do pieprzenia, czy o to, że ze mną przegrasz i stracisz swój honor? – kontynuował, zbliżając się do niego, by stanąć z nim twarzą w twarz.

-Ona nie jest dziwką do pieprzenia. – krzyknął, odpychając go z całych sił. Ben stracił równowagę i upadł na ziemię. Prawdopodobnie nie spodziewał się takiej reakcji. Wstał szybko, a Zayn uderzył go w szczękę. Podbiegłam do niego i chwyciłam go za ramię, gdy chciał to zrobić drugi raz. Znów mogłam wydawać polecenia swojemu ciału, a nie tylko bezczynnie stać.

-Nie warto. – powiedziałam, patrząc mu głęboko w oczy. Nie widziałam nic innego oprócz złości, ale po chwili jakby wyparowała, a jego rysy twarzy złagodniały. Skinął głową, prawdopodobnie dochodząc do tego samego wniosku.

Spojrzeliśmy na Bena, który trzymał się za miejsce, w które oberwał i zaczął chichotać.

-Boisz się, że przegrasz, Malik. Czyżby historia mogła się znów powtórzyć? – przekręcił głowę, uważnie przyglądając się jego rysom twarzy, które znów stały się ostre.

-Ścigajmy się. O samochód. – powiedział nagle niskim, chłodnym tonem. Chciał zadowolić publikę, która przyglądała się całej tej sytuacji i pokazać, że nie boi się przegranej, czy zrobił to z innego powodu?

-Ale ona jedzie ze mną. – wskazał na mnie, wyciągając do mnie swoje łapsko. Automatycznie cofnęłam się, a Zayn chwycił za mój nadgarstek.

-Nie. Jedzie ze mną. – zadecydował, nie odrywając wzroku od blondyna.

-Zaczynajmy. – klasnął w dłonie Ben, po czym poinformował wszystkich dookoła o nowym wyścigu. Zayn prowadził mnie do granatowego Audi R8, którym przyjechał z Harrym. Co prawda chciałam się przejechać, ale te okoliczności mnie przerażały. Miałam brać udział w tym wyścigu jako pasażerka jednego z samochodów?

-O jakiej historii on mówił? Co ma się powtórzyć? – nagle odzyskałam głos.

-Ostatnio ścigałem się dwa lata temu. – rzekł, otwierając drzwi od strony pasażera i kazał mi usiąść.

-D-dwa lata? – wyjąkałam. To strasznie dużo czasu. jeśli faktycznie wyszedł z wprawy….

-Skończyłem z tym, kiedy dachowałem podczas wyścigu. – wypalił nagle.

O kurwa.



________________
oto dwunasty rozdział. przepraszam, że tak długo go nie dodawałam. mam nadzieję, że to nie zniechęciło Was do czytania tego fanfiction. ;c
co sądzicie o rozdziale? nie jest trochę... dziwny? kiepski?
dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze. x

do następnego. x

28 komentarzy:

  1. Boże świetny....zajebiście piszesz. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. bosz jest SUPER <3 wybaczamy Ci , ale miemy nadzieję ze 13 będzię szybciej <3 \Emm

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdzial jak zawsze :)
    Biedna, zawsze ma podgorke..
    Tos ja malik pocieszyl nie ma co xD
    Czekam x

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest świetny.
    Czekam na kolejny. Mam nadzieje, że Veronica pomoże Zaynowi wygrać wyścig. Zna się na samochodach i ma nos do wyścigów. Trzymam za nią kciuki.
    Pozdrawiam @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny. Czekam na nexta <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  6. super!!
    Ciekawe czy Zayn wygra :) a ten Ben do jakiś idiota xd

    OdpowiedzUsuń
  7. po prostu świetne! dziękuje baaardzo i czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!!!! Oby zayn wygrał wyścig. Rozdział mega : D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnie słowa mnie rozwaliły ;) Te o Kurwa > jestem tego samego zdania ;) A rozdział jak zawsze cudowny i dziękuje o informowanie na bieżąco ;) Już czekam na kolejny Pozdrawiam i życzę weny _---> @Jewelka9

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty, boski, odlotowy. Po prostu MEGA.! Czekam na następny. xx

    OdpowiedzUsuń
  11. No, no... Zayn dachował? Aż boję się, co stanie się kolejnym razem. Mam nadzieję, że Malik wygra, bo ten oblech jest okropny. Nie zasługuje nawet na ten samochód.
    @TheIrishsWife

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudo! Kocham to opowiadanie . Czekam.na nastepny!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem taka ciekawa co było dalej. Mogę to czytać i czytać. 12 rozdział skończył się bardzo tajemniczo... Przez to bd myśleć cały dzień jak mogłoby to się zakończyć.
    xoxo
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetnie piszesz *o*
    W ogóle wspaniały rozdział i mam nadzieję ,że szybko pojawi się kolejny :)
    P.S. zapraszam do skomentowania i przeczytania mojego opowiadania o 1D :) http://ff-1d-opowiadanie.blogspot.com/
    @not_mudblood

    OdpowiedzUsuń
  15. uwielbiam!!! :D czekam na następny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Nominowałam cię do The Versatile Blogger Award :D Więcej informacji na blogu : http://woundsharrystylesandniallhoran.blogspot.com/2013/08/versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  17. rany, rany, rany :o
    jak mogłaś skończyć w takim momencie? :(
    zajebiste !<3
    zapraszam : http://liivethemomentt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. już nie mogę się doczekać 13 rozdziału... z niecierpliwieniem czekam

    OdpowiedzUsuń
  19. No nie no przez ciebie opuszczę się w nauce i będę tylko patrzeć czy są posty...


    #EkscytacjaNaMaxa

    OdpowiedzUsuń
  20. cudowny blog *_____*
    Błagam dodaj szybko kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  21. kiedy następny?? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. A MI SIĘ TAM ROZDZIAŁ PODOBAŁ ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  23. Dawaj next'a. Dawaj next'a. Dawaj next'a. Dawaj next'a. Dawaj next'a. Dawaj next'a. Dawaj next'a. Dawaj next'a. Dawaj next'a. Dawaj next'a. Dawaj next'a. Dawaj next'a.
    To jest zarąbiste i masz jak najszybciej dodać NEXT'A!

    /D

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny :) kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń
  25. kiedy następny ?
    ps. sorki ze tak sie pytam ale nie moge sie doczekać xd :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy może dodać komentarz. Nawet anonimowi użytkownicy.
Brak weryfikacji obrazkowej:)